tag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post5166297214309857686..comments2023-10-29T16:31:57.336+01:00Comments on „Do not fear death, but rather the unlived life”: 15. I can't sleep 'cause my bed's on firemaximiliennehttp://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-23019390952899080172014-12-29T14:49:14.897+01:002014-12-29T14:49:14.897+01:00Dorcas nie ma świadomości, że w szkole są popleczn...Dorcas nie ma świadomości, że w szkole są poplecznicy Voldemorta, przynajmniej nie tak na poważnie. A jeśli o taki domyślanie chodzi, to myślę, że i Dumbledore’owi to przez myśl przemknęło. <br />Potter to mój mały prześladowca i to się raczej nie zmieni :) <br />Nowy rozdział jest już u bety, powinien pojawić się na dniach (co prawda miał być na święta, a na sylwestra planowałam co innego, ale jak zwykle moje plany szlag trafił).<br />Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam gorąco,<br />maxiemaximiliennehttps://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-88944846893586752752014-12-29T14:27:01.324+01:002014-12-29T14:27:01.324+01:00Przepraszam,ze tak długo nie komentowalam. Nowosc ...Przepraszam,ze tak długo nie komentowalam. Nowosc na Twoim blogu najwyraźniej musiała mi umknąć, co jest naprawde denerwujące,szczegonie,ze jest ona naprawde dobra. Meadows zaimponowała mi z tym rozdziale...nie sadze,żeby juz sie pozbierała, mysle,ze zajmie to nieco czasu i sama ja to zdziwi,ale żałoba przyjęła u niej dosc interesujący i bardzo...społeczny,jesli mozna tak powiedzieć,kształt. Mysle,ze jakby jeszcze powiedziała dumbledorowi,ze w szkole moga byc poplecznicy Czarnego Pana,to moze szybciej uzyskałaby odpowiedz twierdząca. Ale chyba sama tego jeszcze nie wie...za to dzieki Twojemu świetnemu pomysłowi Lily,i zapewne niedługo pi Rogacz, beda tego świadomi...całe szczescie ze Rogacz patrzy,co robi ta jego Lily,nawet jesli jest to troche nienormalne...coz milosc xD teraz prefekt bedzie miał kłopot....ciekawe, co z tego wynikńie,ńie moge doczekać sie ciagu dalszęgo. Notka b.dobrze napisana. Wlasciwie nic mi nie zgrzytało.czekam na ńowoc tutaj i na drugim blogu i zapraszam na nowe opowiadanie na zapiski-condawiramurs Condawiramursnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-81695331955469643302014-12-28T01:06:42.637+01:002014-12-28T01:06:42.637+01:00Hej zostałaś nominowana do LBA! :-)
http://evansus...Hej zostałaś nominowana do LBA! :-)<br />http://evansuszm.blogspot.com/2014/12/nominacja-do-lba.html?m=1<br />Alicja Pałkahttps://www.blogger.com/profile/02520141297291694682noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-60136995595907029822014-12-17T17:33:59.159+01:002014-12-17T17:33:59.159+01:00Wszelkie? Nie było tego znowu tak dużo, niemniej c...Wszelkie? Nie było tego znowu tak dużo, niemniej cieszę się, że ponownie zawitałaś w moje progi :) I w takim razie pozostaje mi czekać z niecierpliwością na Twój komentarz na papierowych-szeptach. <br />A co tam czytasz za ciekawe lektury? Cieszę się, że udało mi się wzbudzić emocję. Co prawda akurat przytoczony fragment dotyczył Skyler, ale mniejsza. <br />Abraxas nie jest nauczycielem, tylko szkolnym prefektem rok starszym od Evans. <br />Dziękuję niezmiernie za komentarz i miłe słowa. Przepraszam tylko, że moja odpowiedź jest tak nieskładna, ale ostatnio pisanie komentarzy absolutnie mi nie wychodzi…<br />Pozdrawiam,<br />maxiemaximiliennehttps://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-76045778315958477422014-12-17T13:32:28.069+01:002014-12-17T13:32:28.069+01:00Tak, jak wczoraj napisałam, udało mi się nadrobić ...Tak, jak wczoraj napisałam, udało mi się nadrobić wszelkie zaległości na Twoim blogu! Co do Twojego nowego opowiadania - obiecuję tam wpaść, gdy tylko znajdę nieco więcej wolnego czasu, tzn w Święta.<br />To, co stało się z rodzicami Dorcas, jest co najmniej okropne. Tak, przeczuwałam, że ten rozdział będzie niesamowicie smutny, jednak nie przypuszczałam, że aż tak. Choć staram się czytać dla własnej satysfakcji, ostatnio utonęłam w lekturach i naprawdę nie spodziewałam się, że tak bardzo brakowało mi tylu emocji w opowiadaniach/książkach współczesnych. Dostarczyłaś mi więc mocną dawkę smutku... o dziwo, choć całe szczęście nie dotknęła mnie taka tragedia, poczułam się trochę tak, jakbym była w jej skórze. Szczególnie kiedy napisałaś (teraz nie zacytuję, bo już nie pamiętam), że jej życie już nigdy nie będzie takie, jak wcześniej, bo ilekroć będzie chciała przytulić się do swojej mamy, zda sobie sprawę, że to niemożliwe.<br />Choć nie dziwię się dziewczynom z jej pokoju, bo czasem się nam wydaje, że cierpienie jest zaraźliwe i za wszelką chcemy uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z osobami głęboko zranionymi, uważam, że powinny przyjść do Meadows. Jedynie Meredith się na to zdecydowała, choć sierota nie miała z nią zbyt dobrych kontaktów. <br />Tak samo jak Dombledore uważam, że Dorcas nie powinna podejmować aż tak pochopnej decyzji, nie pod wpływem tak tragicznych wydarzeń, które z pewnością zaburzyły jej osąd rzeczywistości. Nie mniej jednak zdaję sobie sprawę, że magiczny świat potrzebuje osób do walki z czarnym panem. Obawiam się jednak, że większość uczniów Hogwartu jest zbyt młoda i porywa się z motyką na słońce (czy jakoś tak to się mówiło xD). <br />Kurczę, przeraziłam się, kiedy wyszło na jaw, że jeden z nauczycieli dołączył do świty Voldemorta. I jeszcze chciał zrobić krzywdę Lily... całe szczęście, że Potter był w pobliżu. Gdyby nie jego obecność, ta sytuacja z pewnością nie zakończyłaby się szczęśliwie. I jeszcze obojgu udało się uciec przed profesor MacGonnagall :D <br />Ostatnie dwa rozdziały wprowadziły do opowiadania pewnego rodzaju świeżość, bardzo mi się to spodobało. Uwielbiam czytać Twoje opisy uczuć! Mam nadzieję, że będzie się ich pojawiało równie wiele, jak w ostatnich notkach.<br />Pozdrawiam serdecznie! Kawał dobrej roboty, kochana <3 Serotoninehttps://www.blogger.com/profile/12250178192106376107noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-67241108924664476262014-12-15T15:06:00.611+01:002014-12-15T15:06:00.611+01:00Oj tam oj tam, mówi się trudno, cieszę się, że dot...Oj tam oj tam, mówi się trudno, cieszę się, że dotarłaś aż tutaj ;) I doskonale rozumiem, bo też nie lubię pisać komentarzy na telefonie. <br /><br />Cieszę się, że przynajmniej ktoś jest zadowolony ;) ja wiem, ze to huncwoci i w ogóle, ale prawda jest taka, że nasze codzienne życia nie obfitują w wiekopomne wydarzenia. Oczywiście mogę tu wciskać do każdego rozdziału jakąś wielką akcję, ale prawdopodobieństwo, że coś takiego miałoby miejsce w rzeczywistości duże nie jest. <br /><br />Chyba autorski, ale nie wykluczam, że inni wpadli na coś takiego. W obecnej chwili bardzo wielu blogerów dodaje do swoich rozdziałów muzykę albo cytaty, ale ten blog, jako że osadzony w innych czasach jest dla mnie dość szczególny. Choć przyznam, że czasami ciężko znaleźć odpowiedni kawałek, bo jeszcze nie udało mi się znaleźć dobrej tematycznej wyszukiwarki, która uwzględniałaby rok wydania. <br /><br />Takie podejście wydało mi się sensowne biorąc pod uwagę fakt, że Voldemort zamordował ją osobiście.<br /><br />To na co tak czekasz, jest w kolejnym rozdziale, więc spokojnie ;)<br /><br />Bardzo się przyda. I mam nadzieję, że wreszcie uda mi się wyjść z tego impasu dwudziestego rozdziału. <br /><br />Pozdrawiam gorąco,<br />maximiliennemaximiliennehttps://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-55934357505987996722014-12-15T14:25:22.200+01:002014-12-15T14:25:22.200+01:00Widzisz... aleś zapeszyła :p
Powiedziałaś, że nie...Widzisz... aleś zapeszyła :p <br />Powiedziałaś, że nie możesz uwierzyć, że komentuję każdy rozdział po kolei i oczywiście od razu przestałam. Mój narzeczony stale mówi, że to co zostanie wypowiedziane na głos często przestaje być prawdziwe (na szczęście jakoś nie obowiązuje to w kwestii związku i planów małżeńskich xD). Na swoje wytłumaczenie mam to, że Twojego bloga czytałam często na wykładach, a na telefonie tak średnio pisze się komentarze. Postaram się poprawić :) <br /><br />Na wstępie tak ogólnie: widziałam w komentarzach dużo zarzutów, że opowiadanie jest nudne,brakuje akcji itd. No cóż. Ja mam takie wrażenie, że po prostu ta historia (przynajmniej na początku) jest właśnie dość stateczna. Może nie ma spektakularnych wydarzeń, ale często te zwykłe, codzienne chwile są kluczowe do zrozumienia pewnych relacji i zależności między bohaterami oraz lepszego wczucia się w ich sytuacje. <br />W każdym razie mnie się nie nudzi i lubię czytać o tej zwyczajnej, nastoletniej codzienności Huncwotów i ekipy. <br /><br />W ogóle powiem Ci, że kiedyś też miałam taki pomysł, żeby do każdego rozdziału dodawać muzykę (i to najlepiej taką z tamtych czasów) i tytułem robić cytat z tej piosenki. Myślę, że jak kiedyś zdecyduje się w końcu coś opublikować to jednak nie wcielę tego w życie. Ale aż nie mogę uwierzyć, że ktoś to w rzeczywistości zrealizował. Tym bardziej wątpię, że można stworzyć coś w 100% oryginalnego. Przepraszam, jeśli właśnie zniszczyłam Twój świat mówiąc, że miałam taki pomysł :D uznaj, że ściemniam proszę, w końcu byłaś pierwsza. Btw. spotkałaś się już gdzieś z tym czy to autorski pomysł?<br /><br />Teraz co do rozdziału: mnie się podoba :) są jakieś chyba dwa błędy stylistyczne (czy jak to się tam nazywa :p)... <br />Początki Zakonu Feniksa są jednym z elementów, o którym za wiele nie wiemy. Można to dzięki temu różnie rozegrać. Właściwie nigdy nie zostało powiedziane jak to się stało, że Potterowie dołączyli do Zakonu. Ale wiadomo, że Dorcas powinna być istotnym jego członkiem, więc wszystko się zgadza ;) <br />Nie mogę Ci wybaczyć, że rozdział się skończył i nie było konfrontacji Jamesa i Lily po tym, jak Rogacz ją uratował! Halo! Czekałam na jakąś chociaż krótką rozmowę, podziękowania, przełamanie lodów! Przecież to jest właśnie przełomowa chwila, w ich relacji, prawda? :D<br /><br />Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Będzie jeszcze w tym roku? :D <br /><br />Dużo weny i trochę odpoczynku w nadchodzącym czasie :) <br /><br />Pozdrowienia! Jasy Snapehttps://www.blogger.com/profile/07743277902023655836noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-19033604268474678392014-12-15T08:22:01.750+01:002014-12-15T08:22:01.750+01:00Prawo Murphy’ego :p
Mam nadzieję, że uda mi się j...Prawo Murphy’ego :p <br />Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś opublikować do końca roku, ale na wszelki wypadek: Wesołych Świąt ;)<br />Pozdrawiam,<br />maxiemaximiliennehttps://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-49050566778523397032014-12-15T08:19:05.758+01:002014-12-15T08:19:05.758+01:00Nigdy nie mówiłam, że traktuję to opowiadanie jak ...Nigdy nie mówiłam, że traktuję to opowiadanie jak książkę. Umówmy się, żaden fanfik nie ma szansy na to, by stać się książką (tak, tak, <i>50 twarzy Grey’a</i> to jakiś niesmaczny żart potwierdzający regułę). Mówiłam natomiast, że traktuje opowiadane jako całość – tak, żeby dało się je przeczytać rozdział za rozdziałem i nie mieć przy tym wrażenia, że czyta się zbiór miniaturek, które poza bohaterami i jakąś ledwo nakreśloną osią akcji niewiele mają ze sobą wspólnego, a większość wątków ma swój początek i koniec w tym samym rozdziale. <br />Pisałam również i o kolejnym aspekcie – to nie thriller ani przygotówka – tu akcja nie musi biec na łeb na szyję. <br />Nie wiem czy pamiętasz, ale wątek Abraxsa został wprowadzony już w rozdziale 10. To jest jego drugie wejście i raczej nie ostatnie. I też nie do końca mogę sobie wyobrazić, jak miałabym w tym konkretnym rozdziale pociągnąć go dalej. Miałam mu pozwolić zaatakować Lily, czy jak? <br />Patrząc na to, że praktycznie pod każdym nowym rozdziałem piszesz, że jest w nim zbyt mało akcji (nawet pod takim, który wypełniony jest aż dwoma zwrotami akcji, dość ważnymi dla dalszej fabuły), to właśnie odnoszę wrażenie, że oczekujesz tony pomysłów w każdym rozdziale, albo żeby się działo dużo i szybko (i oczywiście z ogromną ilością biegania, jeśli mogę sobie pozwolić na taką małą dygresyjkę w kierunku <i>Doctora Who</i>). No bo jeśli nie o to chodzi, to nie wiem o co. <br />A tak na marginesie – to jest ten rozdział w którym coś się dzieję. Przykro mi tylko, że uważasz, że to nadal zbyt mało. W kolejnych rozdziałach skupię się w dużej mierze na wątkach miłosnych, więc choć napędzą nam trochę historię, już teraz czuję, że to również będzie zbyt mało. <br />Tak z ciekawości, zastanawiam się jaki byłby według Ciebie idealny schemat doskonale wypełnionego akcją rozdziału. Możesz podać jakiś zarys wydarzeń, żebym miała jakieś rozeznanie ilościowe. Może uda mi się kiedyś wykorzystać (oczywiście nie zarys, tylko rozwiązanie ilościowe) i trafić w Twoje gusta ;) <br />Pozdrawiam,<br />maximiliennemaximiliennehttps://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-80472863330996407522014-12-14T21:12:26.263+01:002014-12-14T21:12:26.263+01:00Meh, w końcu trochę akcji (:
Tak w ogóle: jak to j...Meh, w końcu trochę akcji (:<br />Tak w ogóle: jak to jest, że często w najgorszych momentach czarodzieje nie zabierają różdżek? Halo, powinni mieć je w takich czasach do czoła przyklejone.<br />Zmykam do matematyki i Muse, Wesołych Świąt (bo nie wiem czy będę mieć okazję i czas by to napisać - tak, wiem, oryginalnie) i trzymaj sie cieplutko c: Nemeyethttps://www.blogger.com/profile/10437192075499777127noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-26047825829846135082014-12-14T19:15:53.338+01:002014-12-14T19:15:53.338+01:00Hej.
Czytając ten rozdział, cały czas zastanawiała...Hej.<br />Czytając ten rozdział, cały czas zastanawiałam się nad słowami, które napisałaś w którymś z komentarzy, że myślisz o tym opowiadaniu jak o książce. Dziwne to wrażenie, bo taka skromna ilość żywej fabuły, zwrotów akcji, energicznie prowadzonych wydarzeń mogłaby niestety sprawić, ze Twoja książka byłaby bardzo nudna, moim zdaniem. Fanficki, oczywiście, mają swoją specyfikę i lepiej chyba, żebyś myślała o swoim pisaniu tutaj jak o zwykłym fanficku, może okazji do poćwiczenia, bo na książkę to o wiele za mało. Wystarczy zajrzeć do dowolnej części Harry'ego - tam akcja dosłownie gna, czytelnik ciągle jest zaskakiwany, ale jednocześnie - brzydko mówiąc - wszystko trzyma się kupy, nic nie ucieka i nigdy nie jest nudno. Moim zdaniem, ten rozdział nie był zbyt ciekawy. Decyzja Dorcas była łatwa do przewidzenia (jej przemowa bardzo sztuczna i nienaturalna!), wątek z Abraxasem mógłby coś wnieść (chociaż szczytem oryginalności nie jest), ale urwałaś go tak szybko jak zaczęłaś (domyślam się, oczywiście, że będzie tego dalszy ciąg, ale dlaczego tak szybko skończyłaś?) i to mniej więcej tyle. Nie jestem za tym, żeby na siłę wrzucać tonę nowych pomysłów do każdego rozdziału i sztucznie wywoływać jakieś problemy w życiu bohaterów, ale Twojej historii brak życia. Wracając do wizji książki, nie wyobrażam sobie tego jako "pełnoprawnego" rozdziału. Tak zgrabnie piszesz, że czasem mam wrażenie, że skupiasz się na tych efektach słownych zamiast zastanowić się o czym faktycznie powinien być rozdział. Oczywiście, to jest tylko moje zdanie, ale to efekt tego i kilku poprzednich rozdziałów, i wiecznych zapowiedzi, że teraz nic się nie dzieje, ale kiedyś tam się zadzieje.<br />Pozdrawiam serdecznie - HuncwotkaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-75074488374206411252014-12-14T16:59:44.350+01:002014-12-14T16:59:44.350+01:00Ja zawsze lubiłam wszystkich Huncwotów, ale nie uk...Ja zawsze lubiłam wszystkich Huncwotów, ale nie ukrywam, że uwielbiam Syriusza. Lubię tych niegrzecznych i pewnych siebie chłopców.;-)<br />Tak, beta jest naprawdę świetna, sama też z nią współpracuję i bardzo sobie chwalę wszystkie jej rady. Każdy rozdział jest usiany komentarzami.<br />Będę czekać na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością.<br />Pozdrawiam!<br />CathleenCathleenhttps://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-27063197758955563602014-12-13T18:05:45.203+01:002014-12-13T18:05:45.203+01:00Poprawione ;)
Mam świetną betę, która była załaman...Poprawione ;)<br />Mam świetną betę, która była załamana ilością błędów w tym rozdziale. Nie da się ukryć, że ja również. <br />Cieszę się, że wywołało to zaskoczenie, taki miałam cel. Tak to prawda, że rodzice Dorcas mówili jej więcej niż Dumbledore’owi się to podobało, ale wynikało to głównie z faktu, że widzieli, że również ich córka chciałby się zaangażować w tę walkę. Ich śmierć jedynie to przyspieszyła. <br />Niestety znacząca cześć ludzi, prędzej czy później to czeka. Tak kolej życia, że ludzie odchodzą. <br />James, to mój taki mały stalker. Może i niezbyt to zdrowe, ale uwielbiam go takiego, jakim jest. <br />Pozostaje mi jedynie zaprosić na kolejny rozdział ;)<br />Pozdrawiam ciepło,<br />maxiemaximiliennehttps://www.blogger.com/profile/03205110783612702773noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-859757710170326097.post-81699488948985155592014-12-13T17:44:22.821+01:002014-12-13T17:44:22.821+01:00"Albus zasmucił się; doskonale wiedział, że d..."Albus zasmucił się; doskonale wiedział, że dziewczyna miał rację." - miała rację.<br /><br />Więcej błędów nie znalazłam - nic dziwnego, u Ciebie zawsze wszystko jest perfekcyjne.<br />Rozdział jest naprawdę bardzo ciekawy. Nie miałam pojęcia co takiego chce zrobić Dorcas. Zdziwiłam się bardzo, że tak wiele wiedziała na temat Zakonu Feniksa. To normalne, że coś tam mogła podsłuchać w rozmowach rodziców, ale wychodzi na to, że państwo Meadowes gruntownie zapoznali córkę z zadaniami jakie wykonywał Zakon. Pewnie nie było to do końca na rękę Albusowi, no bo to miała być "tajna" organizacja. <br />Jednak z drugiej strony, Dorcas ma rację, na pewno przyda się świeża i nowa krew w Zakonie. Tyle młodych, pełnych zapału i chęci do działania, ludzi znajduje się w murach Hogwartu. <br />Mam nadzieje, że Dumbledor wyrazi w końcu zgodę na dołączenie młodzieży do Zakonu.<br />Współczuję Dorcas straty rodziców, nikt nie powinien tego przeżywać. <br />No i James... Ach, naprawdę go lubię. Gdyby nie jego mała mania prześladowcza, nie wiadomo do czego by doszło. Gdyby nie poszedł za Lily, Wilkes mógłby ją poważnie zranić, albo nawet zabić. Kto wie, co się tliło w jego głowie. Mam tylko nadzieję, że dostanie odpowiednią karę.<br />No i oczywiście, strasznie mnie ciekawi, jak dalej potoczy się scena z Lily i Jamesem po powrocie do wieży Gryffindoru.<br />Pozdrawiam serdecznie!Cathleenhttps://www.blogger.com/profile/15042604953208276075noreply@blogger.com