Meredith Paxton

Przeszłość


Jedynym wspomnieniem, które Meredith zachowała o swoim biologicznym ojcu, było uczucie tęsknoty i to, że skłamał. Skłamał, że powróci z kolejnej morskiej wyprawy, gdy w rzeczywistości nigdy tego nie zrobił. Ten, zdawałoby się, zwyczajny dzień, odmienił życie jej matki o sto osiemdziesiąt stopni. Sytuacja zmusiła Branwen do podjęcia pracę w zakładzie krawieckim Madame Malkin, co wystarczało na pokrycie zobowiązań. Obowiązki zawodowe wiązały się jednak z czymś, co dla okazało się dla kobiety niesamowicie bolesne – czuła, jakby straciła nie tylko męża, ale i córeczkę. Doskonale wiedziała, że Meredith była bezpieczna u dziadków, ale mimo to Branwen ogromnie tęskniła, dlatego starała się poświęcić dziecku każdą wolną chwilę.
Kojący szum fal stanowił nieodłączną częścią życia Meredith, od kiedy tylko sięgała pamięcią. Podobnie jak zapach słonego powietrza, piasek między palcami stóp, mała drewniana żaglówka oraz śpiew matki. Mogłoby się zdawać, że całe jej istnienie było nieodłącznie splecione z tą falującą otchłanią. Najpierw nadało jej imię, następnie zabrało ojca, a jeszcze później podarowało nowego, spychając jego żaglówkę na mieliznę.
Mężczyzna ten pojawił się znikąd i tak samo nagle wkroczył w ich życie. Zanim Meredith zdążyła się obejrzeć, wyprowadziły się od dziadków, a mama znowu nie musiała pracować. To sprawiało, że zasadniczo była szczęśliwa. Istniało tylko jedno ale: musiała nauczyć się dzielić, do czego nigdy wcześniej nie została przyzwyczajona. Wraz z Abrahamem zyskała bowiem również przyrodniego brata, Antona.
Chociaż początkowo zupełnie się nie lubili, z biegiem czasu przekonali się do siebie. Stopniowo odnosili się do siebie z coraz większą sympatią, nawet tego nie zauważając, aż zostali przyjaciółmi. Nie sądzili, że ich relacja kiedykolwiek przybierze taki obrót – zupełnie jakby spędzili ze sobą całe życie, a nie kilka lat. Znali wszystkie swoje sekrety, nawet te pozostające tajemnicą dla ich najlepszych przyjaciół. Nie łączyły ich może więzy krwi, ale czuli się niczym prawdziwa rodzina.

Podstawowe informacje:



Pochodzenie: matka jest Walijką czystej krwi, ojciec był mugolskim marynarzem, który nie powrócił z jednej z wypraw. Branwen ponownie wyszła za mąż, przez co Meredith zyskała nie tylko tatę, ale również brata Antona, który został przydzielony do Hufflepuffu. 
Data urodzenia: 17 sierpnia 1960.
Dom: Gryffindor.
Specjalne funkcje: brak.
Różdżka: 10”, dąb szypułkowy, włókno ze smoczego serca.
Zwierze: brak.
Zainteresowania: świetnie czuje się w wodzie, jako że większość dzieciństwa spędziła nad morzem.  Jej ulubionym przedmiotem jest Opieka nad Magicznymi Stworzeniami.

Wygląd:


„Ona natomiast niska i drobniutka, o długich, ciemnych, lekko kręconych włosach, o skórze w kolorze migdałów i dużych, błękitnych oczach, których nie sposób zapomnieć”.


Charakterystyka:




Zdecydowanie najdrobniejsza z dziewcząt. Usta małe w barwie malin, zazwyczaj pociągnięte różową szminka. Nos może i troszkę perkaty, ale rozmiarem idealnie wpasowującym się w resztę  twarzy. Natomiast oczy… Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, co w jej przypadku doskonale się sprawdza. Duże, w kształcie migdałów, o pięknym odcieniu błękitu, jakim jest niebo w słoneczny, bezchmurny dzień.
Introwertyczka, nie mówi o sobie zbyt wiele, nawet swoim przyjaciółkom. Wyjątkiem jest jedynie jej  przybrany brat, Anton, do którego ma bezwarunkowe zaufanie; tylko on wie o niej wszystko. Jest świetną słuchaczką; jej przenikliwość, niczym u dziecka, pozwala jej widzieć więcej niż mówią słowa. Stara się nie wtrącać w cudze sprawy, lecz nawet jej cierpliwość kiedyś się kończy. Nie potrafi wiecznie trzymać czegoś w sobie, gdy miarka się przebierze, wybucha. Jest jednak w stanie zaplanować ten moment w odpowiednim towarzystwie.
Gdy się denerwuję delikatnie przygryza dolną wargę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy