Skyler Vivien „Roo” Chenal

Przeszłość

Wydarzenia tamtego dnia Skyler pamiętała zaskakująco wyraźnie z jednym tylko wyjątkiem: wypadku. To był grudniowy dzień roku sześćdziesiątego ósmego, nie wyróżniał się niczym szczególnym spośród wielu innych. Nadszedł piątek, a w ramach nagrody za pomoc w winnicy Skyler została obiecana wycieczka do kina, na nowy film Disneya – Księgę Dżungli. W trakcie drogi dziewczynka czytała Kubusia Puchatka – od zawsze uwielbiała tę książkę, niemalże znała ją na pamięć. Jej ulubionym bohaterem było Maleństwo i posiadała nawet jego pluszową podobiznę, którą zabierała ze sobą wszędzie. Również teraz kurczowo przyciskała ją do piersi.
Drogę do Sydney pokonali bez większych trudności. Chociaż żar lał się z nieba, a opony zdawały się topić od rozgrzanej nawierzchni drogi, rodzinie to nie przeszkadzało.  
Gdy zaczęli zjeżdżać nadmorską aleją, obraz nagle się urwał. W świadomości dziewczyny pozostał jedynie głośny huk, szarpnięcie pasa bezpieczeństwa, odgłos tłuczonego szkła oraz kolor autobusu, który zlikwidował przednią część samochodu.
Następną rzeczą, którą pamiętała, były ciągnące szwy na brzuchu oraz widok z okna; przez żaluzje można dało się dostrzec słońce zachodzące nad niedokończoną operą.
Skyler została całkiem sama – mama zmarła na miejscu wypadku, tata nie przeżył operacji. Ona miała więcej szczęścia, choć personel medyczny nie dawał jej szans; nie po tym, gdy zobaczyli, że przez brzuch przechodzi na wylot autobusowy drążek.
Na pogrzeb przyszykowała ją babcia, która przybyła z Anglii pierwszym możliwym samolotem, a przynajmniej taką przedstawiła wersję. Skyler nie wiedziała jeszcze bowiem, że rodzina matki dysponowała magicznymi zdolnościami. Przez cały pobyt w szpitalu nie odezwały się do siebie ani słowem, cierpiąc w milczeniu.
Dopiero gdy babcia usadzała ją na wózku, szepnęła do niej łamiącym się głosem.
– To nie twoja wina, Roo. Teraz jest im lepiej.
Te słowa stały się dla niej oparciem i podporą. Wciąż wierzyła, że teraz byli wolni i szczęśliwi, i chociaż nikomu o tym nie mówiła, czasami miała wrażenie, że zawsze znajdowali się gdzieś blisko.

Podstawowe informacje:



Pochodzenie: półkrwi. Urodziła i wychowała się w winnicy w Australii. Po wypadku, z którego pozostała jej długa blizna ciągnąca się przez brzuch, w którym zginęli jej rodzice, musiała przeprowadzić się do dziadków, do Anglii. To dopiero oni zaczęli wprowadzać ją w tajemnice magicznego świata, co jej matka ukrywała przed całą rodziną. Posiada trzy obywatelstwa: australijskie, brytyjskie i francuskie.
Data urodzenia: 1 czerwca 1960.
Dom: Gryffindor.
Specjalne funkcje: ścigający w drużynie Gryffindoru.
Różdżka: 9 ¾", cedr, pióro z ogona feniksa, zgrabna.
Zwierze: sowa uszata Delta.
Zainteresowania: ma talent do quidditcha, poza nim lubi również inne sporty, przede wszystkim bieganie, które stara się regularnie uprawiać. Bardzo wysportowana i gibka.

Wygląd:


„Sięgające łopatek, dość mocno pofalowane włosy w kolorze mlecznej czekolady, związane w koński ogon wysoko na głowie, wesoło podskakiwały przy każdym kroku. Wiedział, że szukająca ma szare oczy, z zaskakującym srebrzystym połyskiem. Jej figura nie pozostawiała nic do życzenia, wypracowana częstymi treningami oraz bieganiem. Sądził, że niektórzy mogliby nawet uznać ją za cholernie ładną. Miała wszystko, co potrzeba, w odpowiednich ilościach, a do tego posiadał nieodparte wrażenie, że nie jest aż taka »trudna« w obyciu jak Lily”.

Charakterystyka:


Twarz okalają czekoladowe fale, w ostrym słońcu można dojrzeć wśród nich kasztanowe przebłyski. Pełne usta w barwie koralu. Oczy szare z srebrzystym połyskiem.
Wśród dużej grupy obcych staje się nieśmiała. Jak na Bliźnięta przystało, stosunkowo dobrze się uczy, przy czym nie wkłada w to jednak wiele wysiłku.
Nieufna i nieasertywna. Gdy się z kimś zaprzyjaźni lub zwiąże, to raczej na dobre, chyba że ta druga strona zacznie ją w jakikolwiek sposób krzywdzić. Przyjaciele zawsze mogą na niej polegać.
Zwykle impulsywna, choć wie, że czasami należałoby się ugryźć w język, zazwyczaj jednak po fakcie, dlatego przychodzi jej jedynie żałować, że tego nie zrobiła. Trochę zbyt łatwo ukazuje emocje. Szybko się wzrusza, złości oraz smuci.
Nieuleczalna romantyczka.
Panicznie boi się ciemności. Na szafce nocnej ma słoik z wyczarowanym płomyczkiem,  lecz preferuje te wykonane przez Lily, ze względu na ich zielony odcień, który podoba jej się o wiele bardziej od własnych niebieskich. Często w nocy nawiedzają je koszmary, z których budzi się z krzykiem lub płaczem.
Ma straszną słabość do wszelkiego rodzaju owoców, które często udaje jej się wyłudzić od skrzatów pracujących w kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy