niedziela, 2 sierpnia 2015

Prorok (nie)codzienny #1

Drodzy czytelnicy,
Nie przepadam za postami informacyjnymi, ale niestety czuje się, jakbym była przyparta do ściany. Dlatego też proszę Cię, nawet jeśli zwykle tylko czytasz i nie pozostawiasz po sobie śladu, żebyś dzisiaj poświęcił tą minutę i sklecił jakiś komentarz.
Sprawy mają się tak. Jak pisałam w nocie odautorskiej pod ostatnim rozdziałem, od połowy miesiąca uczęszczam na praktyki studenckie. I choć praca może i nie jest wcale taka najgorsza, to doskonale zabija mój czas wolny. Jeśli uda mi się wyskrobać godzinę dziennie na pisanie, można by go nazwać rewelacyjnym dniem. Ale niestety należy zaznaczyć, że rzadko się to zdarza, a i nie zawsze mam wtedy siłę i ochotę.
Kiedy kolejny rozdział: pojęcia nie mam. Skończyły mi się zapasy i niestety dotarłam do momentu, kiedy zupełnie nie wiem, co zrobić z tym blogiem. Z jednej strony niesamowicie chciałabym dokończyć tę historię, ale z drugiej, bez moich podkładów, czuje się jak kaleka. I to w dodatku zmuszony do poruszania się na oślep. Coraz częściej myślę, że fajnie by było napisać coś swojego, a jeszcze fajniej, jakby komuś się to spodobało na tyle, że chciałby to wydać. Ale nie oszukujmy się, raczej nigdy się tak nie stanie. Szczególnie przy tempie mojego skrobania ostatnimi czasy.
Ale przecież obiecałam. Wam, chociaż mam wrażenie, że towarzystwo bardzo się wykruszyło, i co może nawet ważniejsze, samej sobie.
Dlatego zaciskam zęby i brnę przez ten rozdział, marząc, że później będzie tylko lepiej.
Przejdźmy więc do meritum tej całej wypowiedzi. Rozdział dwudziesty trzeci jest napisany w znacznej części; na razie ma prawie 1900 słów, jednak jego długość znacząco odbiega od tego, co się tu do tej pory ukazywało. Nie ukrywam, że ostatnio to praktycznie równia pochyła i każdy kolejny jest krótszy od poprzedniego, ale zejście poniżej 2000 słów jest rzeczą, której chciałabym za wszelką cenę uniknąć. Stąd moja prośba.
To, co napisałam do tej pory, jest esencją tego, co powinno się w nim znaleźć. Sęk w tym, że nie mam bladego pojęcia, co jeszcze mogłabym w nim zamieścić. Chodzi o to, że nie chce dopisywać kolejnych scen na końcu. Zależałoby mi na jakiejś zapchaj-dziurze, ewentualnie retrospekcji, którą mogłabym wrzucić w bieg wydarzeń. I tu moja prośba do Was:
Czy jest coś, co chcielibyście przeczytać? Jakaś sytuacja, relacja, wydarzenie, cokolwiek? Żadna propozycja nie jest głupia, a może akurat, któraś mnie natchnie i pozwoli ruszyć z tym rozdziałem do przodu. Za wszelkie pomysły i komentarze już z tego miejsca dziękuję.
Przy okazji, mam jeszcze pytanie, kierowane głównie moją ciekawością: jakie są Twoje odczucia co do Remus–Skyler? Powinni być razem, jeśli tak, to z czyjej winy/inicjatywy, czy raczej pan Lupin powinien być twardy i wytrwać w podjętej decyzji? Dodam tylko, że ta oś opowiadania w mojej głowie ma już rozwiązanie, pytam tylko, jak Wy byście to widzieli.
Dziękuję i gratuluje wytrwałości, jeśli dotrwaliście aż tutaj, rozpisałam się trochę dłużej, niż planowałam.
Jak zwykle pozdrawiam gorąco,
maximielienne


P.S. Cond, jeśli to czytasz, obiecuję, że pojawię się z komentarzem do Twojego najnowszego rozdziału, tak jak obiecałam. Wybacz, że musisz tyle na niego czekać. 

27 komentarzy:

  1. Maxie!

    Ja Cię tak bardzo bardzo przepraszam... mam straszne wyrzuty sumienia :( Ja tu cały czas jestem, czytam i w ogóle... ale taki ze mnie straszny placek, że nie piszę od razu komentarza, a im więcej czasu mija od przeczytania rozdziału tym mniej pamiętam co chciałam napisać i tym trudniej jest mi skomentować. Wybacz proszę!
    Na swoje usprawiedliwienie znów powołam się na te przeklęte studia... no i oczywiście praktyki. I jeszcze poroniony pomysł brania ślubu po trzecim roku budownictwa!!! Kto na to wpadł?! Nie mam pojęcia... :p i nie polecam wybierać tego terminu, ale już Ci to raczej nie grozi, ale ku przestrodze pokoleń ;)
    A teraz co do tego co napisałaś...
    Po pierwsze zawsze miałam mieszane uczucia co do pytania czytelników o zdanie, a szczególnie do kierowania się ich sugestiami... Jakoś kojarzy mi się to z kierowaniem się reżyserów seriali żądaniami fanów, co zazwyczaj kończy się tym, że serial znacznie traci na jakości i spójności. Aczkolwiek być może jest to dobry sposób na znalezienie inspiracji. W tym miejscu mimo wszystko nie odmówię sobie odpowiedzi na Twoje pytanie co do Remusa i Skyler: ostatnimi czasy bardzo lubię podchody i ciągłą niepewność... co nie znaczy, że nie można tego połączyć ze związkiem :p

    Droga Maxie, nie poddawaj się! Może zrób sobie chwilę przerwy, odpocznij, żeby znów zatęsknić za tą historią i nabrać świeżego spojrzenia. Ale nie zostawiaj nas! Twoja historia jest naprawdę dobrze tworzona i ładnie pisana. Nie rezygnuj z marzeń! Dasz radę! Ja będę czekać :)

    Pozdrawiam Cię gorąco w ten upalny dzień!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ mi absolutnie nie chodzi o pisanie pod publiczkę. Znaczy nie całej historii, ale takie 500-700 słów raczej mnie nie zabije, a może przynajmniej pozwoli mi ruszyć dalej. W sumie szkoda, że nie masz żadnych skrytych marzeń, co do tego, co chciałabyś przeczytać... Ostatecznie równie dobrze można by to potraktować jako miniaturkę, tyle że wrzuconą w bieg historii. I też, jeśli pojawiłoby się tu więcej propozycji, wątpię, żebym była w stanie spełnić je wszystkie. Ale jak widać – na razie świeci tu pustkami pod tym względem.
      Oj mam podobnie z pisaniem komentarzy. Ostatnio czytam głównie w pracy, a jak wracam to już nie pamiętam, co chciałam napisać... I kończy się na komentarzu zaznaczającym wyłącznie moją obecność. Praktyki tak bardzo.
      Na marginesie: gdzie Ci się udało załapać? W biurze czy w wykonawstwie?
      Ale wiesz, wiecznie się podchodzić nie mogą, bo to by się koniec końców stało nudne. No i ileż można pisać takie same przemyślenia, tak, żeby za każdym razem były ciekawe i wnoszące świeżość w ich relację?
      Dziękuje za ciepłe słowa i pozdrawiam cieplutko,
      maxie

      Usuń
    2. W sumie mam nawet jeden pomysł... może jakieś wspomnienie z wcześniejszy lat? Ale bardziej ze strony dziewczyn/Lily? Pierwsze dni, lata, pierwsze spotkanie? ;) Oooo, chciałaś to masz :p
      Z tym wiecznym podchodzeniem to zależy... ja to w sumie napisałam z doświadczenia serialowego xD im dłużej para w serialu nie może się ostatecznie zejść tym jest fajniej :D ale no nie wiem, nie wiem :p
      Ja w wykonawstwie. Poznań jest w tej chwili kompletnie rozryty przez remonty i budowy, więc nie było to trudne. Także trafiłam na bardzo fajną budowę i było super. Mega spoko ludzie i w ogóle fajne doświadczenie. Tyle tylko, że niestety za darmo :/ ale coś tam się nauczyłam i szczerze myślę, że wolałabym już zacząć pracować niż studiować to budownictwo. Mam serdecznie dość tych studiów, ale teraz inżynierka, więc może będzie lepiej. A Ty gdzie masz praktyki? I jak wrażenia? :)

      Usuń
    3. W czeluściach skrzynki odkopałam Twojego maila i posłałam tam odpowiedź ;)

      Usuń
  2. Witam! (:
    Ja oczywiście widziałabym Remusa ze Skyler, z czyjej inicjatywy - nie wiem. Jakoś wyobrażam to sobie tak, że się zejdą, po czym - np. po ukończeniu szkoły, albo gdy sprawy bezpieczeństwa itd w czarodziejskim świecie staną pod wielkim znakiem zapytania, Lupin mógłby ją porzucić - myślę, że nawet gdyby się zeszli, Remus czułby duże wyrzuty sumienia. Oczywiście nie życzę im tego, ale cóż. Trzymam jednak kciuki i wierzę, że to, co napiszesz (obojętne kiedy, poczekamy!) będzie jednym z najlepszych wyjść.
    Czy mam jakie życzenia...? Hm... Na pewno brakuje mi relacji Lily-James. Cóż poradzę, kiedy to jeden z moich ulubionych wątków związanych z Huncwotami :c
    Oprócz tego coś z Syriuszem. Nie mówię o tym, żeby nagle spotkał swoją wielką miłość, bla bla, tylko hm... Może jakąś jego przygodę na motocyklu? Ta, wiem, że Rowling już wykonała coś podobnego, ale pewnie znalazło by się coś, co można by napisać, a nie podbiegałoby pod plagiat czy coś takiego. Na Pettigrew jakoś nie mam ochoty. W sumie prawie jak zawsze :P
    Jak tak teraz myślę, to na taki rozdział z perspektywy (nie w pierwszej osobie, tylko tak, jak do tej pory) Evans, choć połowę miałabym ochotę c:
    Myślę jeszcze o Regulusie, ale... Nie wiem, czy coś konkretnego. Po prostu tak pląta mi się po głowie.
    Cóż, mam nadzieję, że czas i siła na pisanie wkrótce do Ciebie przyjdzie i trzymam kciuki za to, żebyś się zdrowo trzymała. Ważniejsze przecież są mimo wszystko sprawy prywatne i całe swoje życie. Cieszę się, że poważnie traktujesz to opowiadanie, ale ja będę czytać co byś nie napisała. Huh, nie zachęcam Cię tym samym do pisania pierdołek, lania wody, aczkolwiek... Kurde, nie wiem, próbuję okazać swoje wsparcie ale jak zwykle wyszło mi to trochę na opak :D W każdym razie, trzymam kciuki, pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego dobrego, także i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję gorąco za komentarz i odpowiedź na moje pytania ;)
      Co do Skyler-Remus, historia jest już utworzona w mojej głowie i raczej się nie zmieni. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
      Lily-James jeszcze będzie pod dostatkiem, spokojna głowa ;) A Syriusza to nie za dużo wręcz po ostatnich rozdziałach?
      Dziękuję bardzo, bo choć rzuciłaś tylko krótkim hasłem, wystarczyło, by trybiki zaskoczyły i najprawdopodobniej uda się dokończyć ten rozdział w tym stuleciu!
      Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam gorąco,
      maxie

      Usuń
    2. Jej, cieszę się bardzo! (:
      Ta, wiem, ale to w końcu Black. On się rzadko "przejada" D:
      Pozdrawiam! c:

      Usuń
  3. Witaj!
    Myślę, że najlepiej zrobisz, jeśli odpoczniesz od pisania. Zacznij obserwować prozaiczne sytuacje w Twoim życiu i spróbuj nadać im trochę magii, zobaczysz, że tym sposobem zdobędziesz wiele pomysłów i wrócisz do pisania. A jeśli bardzo chcesz pisać, ale nie masz pomysłów, to spróbuj zmienić perspektywę np. Przedstawić wewnętrzne uczucia bohaterów, może pokazać nam jakieś ich wspomnienia. Albo spróbuj odstąpić od kanonu i wymyślić jakąś myśl przewodnią opowiadania. Myślę, że próbując wkleić do swojego opowiadania czyjś pomysł zatracisz uczucie powiązania z nim. To Twoje opowiadanie, więc jestem pewna, że odkryjesz je, tak samo jak każdego dnia na nowo odkrywasz siebie:)
    Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny!:)
    Neithiria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boję się, że jeśli odpocznę za bardzo i odłożę ten blog na później, to już nigdy nie skończę tej historii.
      Odstępowanie od kanonu jest złe, a myśl przewodnia już jest – ostatecznie to coś, co raczej powinno się wymyślić na początku, a nie po 22 rozdziałach.
      Jak już pisałam, nie chodzi o to, żeby wkleić do opowiadania czyjś pomysł, ale hasło np. rozdział z perspektywy X albo retrospekcja poznania dziewcząt mogą odblokować pewne klapki w mózgu, które do tej pory nie chciały się ruszyć.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam cieplutko,
      maxie

      Usuń
  4. Napiszę tylko że może jakaś nowa postać z wymiany? Nie wiem, po prostu napisz co ci ślina na język przyniesie :) Zapraszam na forevertogetherroseijames.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jakiej wymiany?! Oo Zgłupiałam totalnie. Na pewno chodziło Ci o tego bloga?
      I gdybym wiedziała, co pisać, to ten post raczej by nie powstał...
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz,
      maxie

      Usuń
  5. Witaj. Znalazłam Twoje opowiadanie tydzień temu, przeczytałam całe w nagłym przypływie ciekawości. Dawno nie wracałam do świata Potterowskich opowiadań. Piszesz bardzo dobrze, podoba mi się Twój styl. Zazwyczaj nie zdarza mi się komentować blogów, ale szczerze ubolewam, nad tą maleńką garstką opowiadań o Lily i Jamesie, jaka jeszcze pozostała. Proszę, nie poddawaj się, pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa :) I spokojna głowa, mi też zależy bardzo, żeby doprowadzić to opowiadanie do końca.
      Pozdrawiam cieplutko,
      maxie

      Usuń
  6. Przepraszam jestem zła czytelniczka i nigdy się nie ujawniłam... nie ma dla mnie usprawnienia :(
    Spróbuj napisać o tym pierwszym spotkaniu dziewczyn albo jak James poznał Lily?
    A co do Reamusa to on jak nikt inny zasługuje na szczęście
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za sugestię, pewnie kiedyś z nich skorzystam, ale nie tym razem raczej.
      Dziękuję gorąco za komentarz i pozdrawiam ciepło,
      maximilienne

      Usuń
  7. Myślę, zd bardzo złe jest pisać na sile, jeśli uważasz, ze następny roDzial jest dobry taki, jaki jest, to nawet jeśli nie przeraża długością, nie ma co dopisywać na siłę. Twoje opowiadanie, mimo przewidalnksci Związanej z tematyka, lotrafi zaskoczyć j skupia się na sylwetkach bohaterów. Czasami brakuje mi trochę akcji, szybkosic, ale to pewnie przed nami. Tymczasem pokazujesz bardzo dobrze dojrzewanie grupy nastolatków i ich emocje. Wg mnie remus powinien zaryzykować i zawalczyć o szczęście, raczej nie jestem za tym, aby to skyler po raz kolejny próbowała. Lupin powinien wziac die w garść. Może jakieś porady ze strony blacka Hihi
    Trzymam kciuki
    Zapiski-Condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, to nie chodzi o pisanie na siłę. Poza tym, obecnie ma objętość około 2/3 przeciętnego rozdziału, może nawet mniej. Raz, że czytelnik to odczuwa, dwa, że nie wygląda to zbyt estetycznie, jeśli nagle jeden rozdział aż tak odbiega objętością od pozostałych. Już i tak ostatnie rozdziały są o wiele krótsze od tych początkowych, a nie chciałabym zejść poniżej 2000 słów, bo mogłoby się to okazać początkiem końca.
      Porad ze strony Blacka nie przewiduje, przynajmniej na obecnym etapie, bo pozwolę sobie przypomnieć, że Remus bardzo dba o to, żeby to uczucie pozostało dla reszty huncwotów tajemnicą.
      Dziękuję gorąco za komentarz i pozdrawiam cieplutko,
      maxie

      Usuń
  8. Witaj! Ja może i nie komentuję regularnie, bo nie zawsze mam na to czas, ale staram się. Dlatego moja odpowiedź na Twoje pytanie jest taka, że z chęcią przeczytałabym jakąś wewnętrzną walkę Remusa - który mimo wielkiego wstrętu do samego siebie i tego kim jest, nie może oprzeć się pokusie bycia ze Skyler. I tak, chciałabym by Remus był twardy, jednak doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że czasami dopada go chandra i w tych właśnie smutnych momentach jego myśli podążają melancholijną ścieżką, przez co nachodzi go przeświadczenie, że jest potworem i jest nieodpowiednim mężczyzną dla Sky. Dlatego wtedy to Skyler powinna wziąć sprawy w swoje ręce i przekonać go raz a dobrze, że każdemu należy się szczęście.
    No. To tyle. Z chęcia przeczytałabym też coś o Syriuszu - bo uwielbiam naszego niegrzecznego Blacka.;-)
    Pozdrawiam.
    PS. Mam nadzieję, że dasz radę dokończyć tę historię - to jedna z najlepszych tego typu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat wewnętrzna walka Remusa już została opisana w tym rozdziale, ale dziękuję za pomysł. Choć w sumie to motyw, który już przewijał się nam w poprzednich częściach i przyznam, że jestem odrobinę zdziwiona, że jeszcze Was nie zmęczył :p
      Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam gorąco,
      maxie
      P.S. Ja też mam taką nadzieję ;)

      Usuń
  9. Ech, głupi Blogger, usunął mi cały komentarz! 😭
    Kochana!
    Na twojego bloga trafiłam stosunkowo niedawno, około dwóch miesięcy temu. Wówczas było tu 20 rozdziałów i nie zapowiadało się na nic więcej. Byłam młoda i głupia (ehe, dwa miesiące temu byłam dużo młodsza i głupsza 😂) i opuściłam tego bloga, nawet nie pozostawiając po sobie komentarza, tylko wyruszyłam w poszukiwaniu innych blogów typu Huncwoci/James-Lily. Własnie. Bardzo mi się to podoba i nie chciałabym tego zmieniać, że twój blog odbiega od tych przyjętych norm: "James kocha Lily, Lily nienawidzi Jamesa, Huncowci robią kawały. A jakie? To już wyjdzie w praniu, nie mam pomysłu. Pójdę na łatwiznę, niech zabarwią Slytherin na różowo; i tak nikt tego nie czyta". Zamiast skupiać uwagę na relacji Lily-James, jak to na większości tego typu blogach jest przedstawione (pozwolę sobie powiedzieć, że) głównym bohaterem uczyniłaś mojego kochanego Remusa <3 Uwielbiam tę postać, a jego związek ze Skyler kompletnie mnie oczarował i mam nadzieję, że ich drogi jeszcze się ze sobą połączą. Liczę na to, co już sobie wykreowałaś w głowie, nie chcę ci narzucać swoich pomysłów i jak dla mnie możesz pisać nawet rozdziały po 800 słów, byleby były tak cudowne jak dotychczas. A zeby już nie było, to powiem, że chciałabym, by jakoś potoczyć losy tych dwojga wcześniej wspomnianych. Ogromnie mnie ciekawi czy może właśnie podczas tego meczu, gdy znajda sie znowu w swoim towarzystwie Pan Lupin ogarnie tyłek i coś zrobi ;) Myślałam nad tym i po zakończeniu szkoły niestety (😭) trzeba by ich było rozdzielić... Ale uśmiercenie Sky by było trochę nie ten, no... Gdy tylko mi coś wpadnie do tej małej główki to dopisze :)))
    Pozdrawiam gorąco i życzę fali, pfu, tsunami weny i chociaż o godzinę więcej wolnego czasu 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że Ci się usunęło, ale tym bardziej jestem wdzięczna, że chciało Ci się go spisać od nowa ;)
      Dlaczego myślałaś, że nie pojawi się nic więcej? Nawet jeśli mam dłuższe zastoje między rozdziałami, to zwykle ramka z powiadomieniami jest dość aktualna, więc widać, że żyję i że coś tam się pisze.
      W zasadzie, to tutaj nie powinno być jednego głównego bohatera.
      Dziękuję gorąco za komentarz, mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się ogarnąć i dokończyć ten rozdział, bo z chęcią oddałabym go już w Wasze ręce.
      Dziękuję gorąco za komentarz i pozdrawiam cieplutko,
      maxie

      Usuń
    2. Najwyraźniej jestem mega ślepa, że nie zauważyłam statusu rozdziałów, ale cóż... :P Taak, nie chciałam by to tak zabrzmiało, chodzi mi o to, że pisząc bloga o Huncwotach nie zrobiłaś z tego typowego Jily, (oczywiście dobrze, że są wzmianki! :D) z ledwie zarysowanymi innymi postaciami, tylko postawiłaś ich wszystkich na równi, każdy ma swoje 5 minut i to mi się podoba :) (Tym razem :D) spojrzałam na status rozdziałów i twój komentarz do niego, no i widzę, że po ciężkich chwilach zeszłaś z górki w podskokach ;)
      Pozdrawiam,
      Bookworm :)

      Usuń
    3. Następnym razem będziesz już wiedzieć ;)
      Nie chciałam robić z tego opowiadania wyłącznie o Lily i Jamesie, dla tego strasznie mnie cieszy, że rzeczywiście mi się udaje ;)
      Pewnie się okaże, że to tylko na moment, bo za chwilę trzeba będzie napisać kolejny, a czasu tak mało...
      Pozdrawiam gorąco,
      maxie

      Usuń
  10. O jejku, przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem i nie mogę uwierzyć, że nie ma więcej!
    Cieszę się, że to kwestia czasu nim pojawi się kolejny, ale przyznaję, martwi mnie twój brak 'zapasów'! Życzę ci mnóstwo weny i pomysłów ;) Najbardziej zawsze lubiłam czytać o Jamesie, więc oczywiście liczę na wątki z nim związane. Myślę, że mogłabyś poruszyć kwestię śmierci jego rodziców, wiadomo, że zmarli przed nim, a za wiele lat mu nie zostało, jakkolwiek strasznie by to nie zabrzmiało ;P Przydałaby się może jakaś konfrontacja z Voldemortem? Przygoda w zakazanym lesie? ;P
    Też sama piszę o czasach huncwotów, lubię np. zagłębić się w artykułach na harry potter wiki i dorabiać historię do 'faktów' tam znalezionych, może też cię to zainspiruje ;)
    Weny i huncwotów ;)
    niecnimarudersi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mnie też martwi brak „zapasów”. Na śmierć rodziców Jamesa jeszcze trochę za wcześnie, na konfrontacje z Voldemortem tym bardziej, a przygoda w Zakazanym Lesie w trakcie wakacji wydaje się nie do zrobienie. Niemniej, dziękuję za starania.
      Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam gorąco,
      maximilienne

      Usuń
  11. O, nie! Nie możesz mnie zostawic, akurat wtedy, gdy tak bardzo zakochałam się w tym opowiadaniu, które swoją drogą jest genialne! Zarwałam dziś całą noc czytając wszystkie rozdziały, ach, jak byłam szczęśliwa mogąc czytać cos tak dobrego. Naprawdę. Do 6 nad ranem powtarzałam sobie: jeszcze tylko jeden rozdzialik! No i takim sposobem przeczytałam wszystkie.
    Nie możesz się teraz wypalić! Złamiesz mi serce! Z chęcią pomogłabym ci w ruszeniu dalej z tą historią, ale sama musiałabym sie zastanowić nad dalszymi losami. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby zakończenie okresu wakacji, bo nie ma co ukrywać, w Hogwarcie może się dużo dziać!
    Remus–Skyler TRZY RAZY TAK! Bardzo chciałabym dowiedzieć się jak potoczą się ich losy. Zdecydowanie chce, aby Potter zauważył co dzieje sie z jego przyjacielem i przemówił mu do rozumu. W końcu jego serce też zostało zniewolone przez rudego potworka, więc powinien mieć dla Remusa dobrą radę. A sama Skyler też nie może się poddać, dała Lunatykowi wolną rękę, ale przecież może mu pokazać, że wybranie jej nie będzie wcale złą decyzją! Tak bardzo im kibicuję!
    Ach, jeszcze została moja kochana Lily i James, no niech w końcu coś się zacznie miedzy nimi dziać! Potter musi postawic na swoim. Gdy opisujesz jego zmagania, ja aż unoszę sie na różowej chmurce szczęścia!
    Mogłabym podsunąć ci kilka pomysłów, ale wolałabym skontaktować sie z tobą w inny sposób. I postaram sie to zrobić!
    Jak na razie króciutko, bo piszę z telefonu.
    Ściskam gorąco, śląc pokłady weny, pomysłów, a przede wszystkim czasu. :*
    Wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję gorąco za komentarz! Nawet nie wiesz, jak miło czytać mi coś takiego ;) A rozdział się pisze, po prostu idzie mi to o wiele wolniej niż sądziłam...
      Jeśli tylko masz ochotę – hello_sunshine@onet.eu
      Raz jeszcze dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam gorąco,
      maximilienne

      Usuń

Obserwatorzy